wtorek, 17 marca 2015

Hanau: W mieście braci Grimm i opon Dunlop

Jak już wiecie w ostatni weekend lutego byliśmy w Gelnhausen, ale w drodze powrotnej mieliśmy w planach zobaczenie również Hanau. Nawet udało nam się zjechać w odpowiednim miejscu z autostrady, co w Niemczech jest trudniejsze niż u nas. Nie oczekiwaliśmy wiele wiedząc, że było ono praktycznie kompletnie zniszczone przez bombardowanie podczas II wojny światowej.

Hanau przez długi czas złożone było z dwóch oddzielnych miast, starego powstałego w XII wieku oraz nowego z XVI w., w którym osiedlili się protestanccy uchodźcy m.in. z Niderlandów. Obie miejscowości połączyły się długo po powstaniu pierwszego z nich. Nadal, mimo zniszczeń, widać znaczące różnice w charakterze obu dzielnic. Nowe Miasto to regularna siatka ulic, Stare ma natomiast tradycyjną plątaninę wąskich uliczek. 

 Pomnik braci Grimm na rynku Nowego Miasta

 Ratusz Nowego Miasta

Na Nowym Rynku trafiliśmy na targ regionalny, gdzie sprzedawano owoce, warzywa, mięso, ryby, sery, wędliny i  inne produkty regionalne. Trochę utrudniało to zrobienie jakichkolwiek zdjęć, ale udało nam się sfotografować ratusz z pomnikiem braci Grimm (pochodzą z Hanau), a przy okazji zrobiliśmy też małe zakupy. Następnie udaliśmy się w kierunku Starego Miasta, gdzie najładniejszym budynkiem okazał się Dom Złotniczy. Niemniej, mimo że nie mieliśmy dużych oczekiwań, Hanau i tak nas rozczarowało.
 Targ warzywno-regionalny

Dom złotniczy, czyli ratusz Starego Miasta

Mimo wszystko to nie Stare czy Nowe Miasto przyciągnęło nas do Hanau, a raczej barokowy pałac - Schloss Philippsruhe (położony w dawnej uzdrowiskowo-willowej dzielnicy), który był dla nas trochę jak wisienka na torcie. Najpierw przeszliśmy się po ogrodach pałacowych, aby następnie zejść do terenów zielonych położonych nad brzegiem Menu. W sumie był to całkiem przyjemny spacer tym bardziej, że akurat pogoda dopisywała.


Schloß Philippsruhe od strony ogrodów zamkowych

Postanowiliśmy również zwiedzić wnętrze pałacu, który okazał się całkiem ładny pałaców, aczkolwiek trochę mu brakuje do najlepszych. Trochę przez zniszczenia, trochę przez utratę jego znaczenia, wnętrza nie są tak widowiskowe, a wyposażenie dość ubogie. Powiedzmy, że poziom średni polski, czyli ładne sufity, dużo portretów i trochę mebli wymieszanych epokami.




Widoki znad Menu

Oprócz tradycyjnego zwiedzania komnat pałacowych obejrzeliśmy również wystawę o braciach Grimm i papierowym teatrzyku dla dzieci. Kawałek jednej ze ścian zajęty był również starymi plakatami Dunlop - firmy zajmującej się produkcją opon. Jak się okazało firma ta założyła swoją pierwszą fabrykę właśnie w Hanau w 1893 roku. Była także wystawa poświęcona złotnictwu - dość uboga, ale ciekawa była rekonstrukcja warsztatu srebrniczego. 



Tereny rekreacyjne nad Menem

Obecnie pałac służy jako miejsce ślubów, a w jego ogrodach młode pary pozują do zdjęć. Ciekawostka: nie widzieliśmy ani jednej pary, w której przynajmniej jedna osoba nie byłaby pochodzenia tureckiego. 



Schloß Philippsruhe od frontu i rzeźba przy wejściu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz